Tłuczenie porcelany

niedziela, 30 stycznia 2011

Zaczyna się od śmierci. Najpierw odchodzi matka, a sześć lat później ojciec. Pogrzeb – albo coś, co może tylko udaje ceremonię pogrzebową – jest pozbawiony właściwego charakteru, towarzyszącemu ostatniemu pożegnaniu. Odarte ze świętości nabożeństwo, jest tylko następstwem odartego z niewinności życia. Obraz błyskotliwych rodziców – ojca obdarzanego szacunkiem i poważaniem nauczyciela akademickiego, który nigdy nie dokończył swojego doktoratu, oraz matki, uwielbianej przez otaczających ją młodych ludzi, inteligentnej i pięknej kobiety – zostaje przełamany przez wydarzenia, którym oboje próbują odebrać ich wagę i cenę.
Rodzinne ciepło zostaje niszczone konsekwentnie i z rozmysłem, a nawet w pewnej chwili czytelnik odnosi się wrażenie, że ono nigdy nie istniało. Chociaż nie jest to prawdą, bo autor w ostatnich akapitach książki przyznaje, że szczęśliwe chwile też miały miejsce, jednakże pozostają one jedynie fragmentami potłuczonej porcelany, fragmentami rozbitego życia.

Doświadczenia wyniesione z zakładu psychiatrycznego – Gra w strefie – przyniosły ze sobą nie stygmatyzację, lecz pewnego rodzaju uwrażliwienie, zasiewając ziarno nadziei na przetrwanie i dalsze istnienie. W późniejszym okresie wyrośnie z tego potężne drzewo tęsknoty za pięknem oraz głęboka wiara w nieustępliwość pieśni.

Przypuszczam, że coś, co było całością, musiało się rozpaść; coś, co było piękne, musiało bezpowrotnie stracić swoje piękno.

Życie ma urok, który nie blaknie. Nawet wśród koszmarów nocy wyczuwamy dążenie do łaski, które nas nie zawodzi. Nieustępliwość pieśni, jak pisał poeta.
To tkliwość łamie nam serca. Oczarowanie pozostawia nas bezradnych na brzegu, wpatrzonych w oddalające się żagle. Słodycz sprawia, ze pragniemy wyciągnąć rękę, dotknąć drugiej osoby. I spływa na nas łaska, choćbyśmy nie byli jej godni.


Mój ojciec nie był potworem. (…) Był człowiekiem, któremu w pijaną wrześniową noc poplątały się pragnienia, zostawiając go z …

Koniec świata w obrazkach to autobiograficzna powieść autora bestsellerowej Żony godnej zaufania – Roberta Goolricka. Jest to historia wstrząsająca, prezentująca obrazki – małe fragmenty – upadku zaufania, niewinności, pragnień, rodzinnego życia.
Pośród książek prezentujących podobne tematy, stanowi jasny i niezwykle klarowny – o prawdziwej wewnętrznej harmonii – głos. Powieść została uznana przez krytyków literackich, za jedno z najważniejszych i największych wydarzeń literackich ostatnich lat.
Jest to literackie arcydzieło szczerości.


Wstrząsająca historia dzieciństwa spędzonego na Południu… Dzieło godne Williama Styrona. Goolrick niewątpliwie został skrzywdzony przez swoich rodziców, lecz zdołał wyjść poza kategorie „ofiary” i „ocalonego”, aby – z niezwykłą siłą wyrazu – wyjawić nam prawdę.
„Kirkus Reviews”

Z bolesnych wspomnień o alkoholizmie i próbach samobójczych oraz z dziecięcej traumy Goolrick tworzy doskonale napisaną nielinearną opowieść o swoim życiu. Wyrazistość szczegółów zapamiętanych przez pisarza z jego najmłodszych lat głęboko porusza, podobnie jak przesycający tę książkę nastrój nieuleczonego smutku.
„People”

Prześlij komentarz