Kobieta z 13 portretów

sobota, 16 kwietnia 2011

Kiedy w roku 1962 Andy Warhol stworzył portrety Marilyn Monroe, jej wiersze, listy i osobiste notatki leżały ukryte głęboko w szufladzie zamkniętej na klucz. Portrety miały stanowić w zamyśle twórcy odrealnienie kobiety-legendy, jako swoiste ikony, na które zostały nałożone jaskrawe i intensywne plamy kolorów realnie abstrakcyjnych dla przedstawianego wizerunku. Na tym miało polegać odbrązowienie rodzącej się legendy, przy jednoczesnym straceniu jej z hollywoodzkiego Olimpu bogów. Kobieta miała stać się bliższa kulturze masowej. Zabieg ten, doskonale się udał. Nie tylko portrety gwiazdy, ale też środki masowego przekazu oraz role jakie wykreowała w Słomianym wdowcu, czy Mężczyźni wolą blondynki przyczyniły się do wizerunku słonecznej i promiennej pin-up girl.

Bardzo często, nadal jeszcze istniejący we współczesnej kulturze portret Marilyn Monroe to portret ze znanych filmów z jej udziałem, to portret wykreowany dla potrzeb kultury popularnej w której się narodził i trwał przez wiele lat. Opublikowane niedawno Fragmenty to wiersze, zapiski intymne oraz listy Marilyn Monroe, które burzą znany dotychczas obraz kobiety.

Marilyn Monroe czytająca Heinricha Heinego, Ulissesa Jamesa Joyce’a, czy Źdźbła trawy Walta Whitmana, to tylko niektóre ze zdjęć zamieszczonych we Fragmentach. Zachwycała się Czternastoletnią tancerką, jedyną rzeźbą Edgara Degasa, którą artysta zdecydował się pokazać publiczności, została sfotografowana przeglądając książkę o Goi, oraz w trakcie rozmowy z angielską poetką Edith Sitwell.
Publikacja zawiera notatki z dwóch notesów „Rekord”, przemyślenia i refleksje z okresu małżeństwa z Arthurem Millerem z Parkside House w Surrey, w okresie w którym aktorka pracowała nad filmem Książę i aktoreczka z Laurence’em Olivierem, Zapiski kuchenne, dwa listy do psychoterapeutów – doktor Margaret Hohenberg oraz doktora Ralpha Greensona, a także pisemne odpowiedzi do udzielonego wywiadu oraz wiersze.
Oto jeden z nich:

Tylko cząstka nas
może dotknąć cząstki drugiego człowieka –
czyjaś prawda jest tylko
czyjąś prawdą – niczym więcej.
Możemy dzielić się jedynie
cząstka którą inni są zdolni zrozumieć
i tak oto jesteśmy
prawie zawsze sami.
Jako że najwyraźniej tak się dzieje
również w naturze – w najlepszym razie
nasz rozum mógłby zająć się szukaniem
samotności drugiego człowieka.


To inna Marilyn. Nie ta, której obraz wykreowała kultura masowa. Marilyn nieznana. Intelektualistka, wyjątkowo wrażliwa perfekcjonistka, kobieta poszukująca miłości idealnej, dla której poświęcenie i cierpienie były w sposób naturalny wpisane w naturę człowieczeństwa. Dla której szczęście nie było tylko słowem, które się wypowiada w chwilach wielkiej i długotrwałej radości, ale górą lodową, na szczyt której trzeba się mozolnie wdrapywać, nieustannie raniąc się i wpadając do lodowatego oceanu.

5 komentarzy

  1. To już drugi raz, kiedy spotykam recenzję "Fragmentów" na blogu - coraz bardziej mnie kusi przeczytanie książki. Inną Marilyn - inteligentną i oczytaną - poznałam już dzięki "Blondynce" Oatesa. I zupełnie mnie wtedy zafascynowała. Mam pewne opory przed zaglądaniem w jej tak prywatne życie jak to ukazane w "Fragmentach", ale - przeczytam mimo to. Najwyżej będę żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakkolwiek czytanie „Fragmentów” to podróż po refleksjach bardzo osobistych, myślę, że nie będzie czego żałować:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujący rys charakteru tak znanej, a jednak nie zawsze do końca znanej aktorki. Poszukiwała idealnej miłości … Osobiście wierzę, że to czego szczerze poszukuje się w życiu doczesnym, odnajduje się w wieczności.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajnie się zapowiada, zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamierzam sięgnąć po ten tytuł. Zdecydowanie.

    Obraz prostej blondynki aktorka utrwalała sama pracowicie. Maska czy nie - sama ją sobie nałożyła. Może nie była świadoma, że tak trudno będzie się jej potem pozbyć. A jej stany depresyjne i ambicje intelektualne znane były jej współczesnym dość dobrze - była wrażliwa i kapryśna jak na gwiazdę przystało.
    Pozowanie z książkami do zdjęć pokazuje też jak bardzo zależało jej na wizerunku. Nie wystarczało czytać - pragnęła być postrzegana przez innych w ten sposób. Smutne w sumie.

    OdpowiedzUsuń