„Zbyt wiele szczęścia”

sobota, 9 kwietnia 2011

Co takiego może się wydarzyć w dzieciństwie, co będzie miało wpływ na dorosłe życie? Jakie wydarzenie może zostać zapomniane, a jakie musi być pamiętane i ciągle przypominane? Jak może wyglądać spotkanie z seryjnym mordercą, który nadal pozostaje na wolności? Czy perspektywa czasu w określonych sytuacjach nie jest jedynym wzorem, dzięki któremu możliwe jest zrozumienie wydarzeń z przeszłości? Co wyrasta z pragnienia, które jest pielęgnowane wiele lat? I wreszcie: Jakie wydarzenia mogą być katalizatorem powodującym powstawanie fikcji i czym się charakteryzuje zniewolenie myśli?

Dziesięć opowiadań Alice Munro z jej najnowszego tomu zatytułowanego Zbyt wiele szczęścia, konsekwentnie portretuje wydarzenia zwyczajne i codzienne, w których znaczące role odgrywają kobiety.
Z pozoru banalne sytuacje doprowadzają do zmian w osobowości kobiet, do zmiany poglądów i odkrywania własnych pragnień, potrzeb, jednocześnie odsłaniając przy tym indywidualny świat zawierający wachlarz wrażliwości.

Proza Alice Munro jest spokojna i klarowna, poukładana, czasami nawet hermetyczna, ale obrazy w niej ukryte powodują uchylenie szaty rzeczywistości pod którą czytelnik może dostrzec zupełnie nowe i nieoczekiwane istnienie świata po drugiej stronie. Pod spokojnym płaszczem ukrywają się emocje o wyjątkowej intensywności działania. Czytelnik oczarowany harmonią i symfonicznością utworów, z czasem zaczyna doświadczać narastającego niepokoju wynikającego z ich treści i czuje, że coś się musi wydarzyć. Czuje nadciągające fatum, które pragnie ukazać swoją twarz z zawiązanymi ustami; zniewolone, zamknięte i rzeczywiste. Albo też przeczuwa obecność greckiej Ananke, która zmusza bohaterów do bezwzględnego podporządkowania się przeznaczeniu, na przemian z Tyche, która obdarza ich poczuciem spełnienia i szczęścia.
Bohaterowie opowiadań Alice Munro ze Zbyt wiele szczęścia, posiadają charaktery i osobowości bohaterów z wielotomowych powieści. Zarówno psychologia głębi, jak i piękno opowieści pozostają cechami znamiennymi dla prozy Munro.
Jak przypomina Agnieszka Kuc – tłumaczka prozy Munro – w 2006 roku, we Florencji, została zorganizowana konferencja psychiatrów i psychoterapeutów poświęcona prozie Alice Munro, a w szczególności postaciom z utworów pisarki. Skomplikowana konstrukcja psychologiczna oraz dychotomia wyróżniająca bohaterów, otwiera nowe znaczenia dla literackiego opisu wzajemnych relacji pomiędzy kobietą a mężczyzną, żoną a mężem, rodzicami a dziećmi, a także pomiędzy przyjaciółmi i wreszcie – między obcymi dla siebie ludźmi. Ukazana niejednokrotnie całkowita niezdolność międzyludzkiego porozumienia oraz wzajemne życie razem, ale obok siebie – nie ze sobą, czyni z tych opowiadań zwierciadła w których odbijają się wraz z najdrobniejszymi detalami obrazy rzeczywistych ludzkich osobowości i ich skomplikowanej psychiki. Literatura zyskuje wyjątkowe połączenie: obyczajowości i realizmu z psychologią głębi i poetycką precyzją.

Coś tu się przecież wydarzyło. Każdy ma w życiu zaledwie kilka takich miejsc, a może tylko jedno – to, gdzie coś się naprawdę zdarzyło. Wszystkie inne schodzą na plan dalszy.
Wiem oczywiście, że gdybym dzięki naszym niezatartym stygmatom rozpoznał Nancy – na przykład gdzieś w metrze, w Toronto – oboje zdobylibyśmy się co najwyżej na krótką zwyczajową pogawędkę bez znaczenia, pospieszne przytoczenie kilku nieistotnych faktów z życiorysu. Zwróciłbym uwagę na jej policzek, może po operacji plastycznej, a może wciąż oszpecony, ale najprawdopodobniej nie nawiązałbym do tego ani jednym zdaniem. Może zapytałbym ją o dzieci. Niewykluczone, że miałaby dzieci, bez względu na to, czy przeszła operację, czy nie. Jeszcze o wnuki. I o karierę zawodową. O własnej prawdopodobnie nie musiałbym za wiele mówić. Oboje z pewnością czulibyśmy się zakłopotani i dążylibyśmy do jak najszybszego zakończenia tej sztucznej rozmowy.
Czy takie spotkanie coś by zmieniło?
Odpowiedź brzmi: oczywiście, i: na jakiś czas, i: wcale.


Alice Munro Twarz, opowiadanie z tomu Zbyt wiele szczęścia

Prześlij komentarz