George Saunders „10 grudnia. Opowiadania”. Jak relatywizm tańczy z sumieniem…

niedziela, 20 listopada 2016


Tym razem opowiadania. Opowiadania, które początkowo mogą wydawać się trudne w odbiorze, zagmatwane czy też mało spójne. To pierwsze, co może przychodzić na myśl czytelnikowi, który sięgnie po zbiór George’a Saundersa 10 grudnia i zacznie lekturę Zwycięskiej rundy. Tak się dzieje zapewne za zmianą perspektywy spojrzenia i snucia narracji. Saunders często sięga po taki zabieg przedstawiania wydarzeń, który pozwoli aby odbiorca poznał różne strony i spojrzenia uczestników. Pozornie może to powodować przekonanie o słabej spójności tekstu, ale po poznaniu obrazu, jaki się rysuje w głowach bohaterów, czytelnik uzyskuje szeroką perspektywę panoramy zdarzeń, porównywalną do tej, którą się zyskuje po przeczytaniu wiersza Wypadek drogowy Wisławy Szymborskiej. Tam też spojrzenie na zdarzenie z wielu perspektyw daje poczucie swoistej płynności oraz doskonale buduje rzeczywistość. 
George Saunders jest z wykształcenia geofizykiem, który debiutował w wieku 38 lat. Jego twórczość bardzo często porównywana jest do twórczości Raymonda Carvera i Kurta Vonneguta. To porównanie wydaje się jednak bardzo daleko idące, gdyż wymowa tekstów George’a Saundersa jest zupełnie inna niż w przypadku Raymonda Carvera. Całe dobrodziejstwo teraźniejszości, zostaje odbite niczym w lustrze w tekstach Saundersa. Może w tych porównaniach warto się skoncentrować na intensywności oraz lapidarności tekstu, a także na jego wydźwięku: jest ironiczny i głęboko sięga po krytykę konsumpcjonizmu. W tekstach Saundersa pojawia się krytyczna polemika z kulturą masową - opowiadanie Dziewczęta Sempliki (dziennik) - oraz potencjalnie mogącą zaistnieć przyszłością (niemalże klinicznie mroczną), której przykład można odnaleźć w dystopijnym opowiadaniu Ucieczka z Pajęczej Głowy. Jednak (dalej zagłębiając się w porównania) George Saunders to ani nie David Foster Wallace, ani tym bardziej Jonathan Franzen. W twórczości tych pisarzy raczej trudno szukać lapidarności i zwięzłości. Oryginalność opowiadań zawartych w tomie 10 grudnia, to jednocześnie tematy, po które sięgnął autor oraz język, który wykorzystuje do ich opisania. 

Jeśli porównać opowiadania innych współczesnych twórców krótkiej formy, to spojrzenie George’a Saundersa może wydawać się mało kanoniczne dla języka opowiadań i albo czytelnik takie spojrzenie pokocha od razu, albo wcale. Jednak warto wspomnieć przy tej okazji, że jest to spojrzenie chwytające wszystkie otaczające bohatera niuanse, potrafiące dostrzec wiele panujących zależności i co rzadkość - nie tylko dla opowiadań, ale dla prozy w ogóle - akcentujące to, co relatywne, a finalnie podkreślające głos sumienia. I właśnie dlatego w mojej ocenie, jako że ten głos sumienia praktycznie przestał istnieć we współczesnej literaturze, Saundersa należy zaliczyć do jednego z najbardziej oryginalnych pisarzy - to jedno, a drugie - do grona najlepszych współczesnych autorów (najmądrzejszych, bo potrafiących dostrzegać rzeczywistość przez pryzmat relatywizmu i opisywać ją, przefiltrowując ów relatywizm przez kwestie sumienia). 




Zwycięska runda - w której czytelnik ma możliwość przyglądać się pewnej napaści (nie zdradzając szczegółów) z trzech perspektyw.

Patyki, to bardzo specyficzny rodzaj „języka”, za pomocą którego porozumiewa się ze światem bohater (najkrótszego) opowiadania.

Ucieczka z Pajęczej Głowy rysuje obraz przyszłości, w której w imię wynalezienia specyfiku pozwalającego kontrolować ludzkie emocje, zapomina się o samym człowieku, a efekty terapii są istotniejsze od ofiar, które są jej dziełem. 

Doskonałe Napomnienie, które może stać się idealnym obrazem konsumpcjonizmu w wydaniu korporacyjnym, a dodatkowo forma - mail - jest zwieńczeniem, jak wisienka na słodkim jak ulepek i kolorowym jak zabawki niemowlaka torcie, którego kawałka nie sposób przełknąć.

Dziewczęta Sempliki (dziennik). Dla podkreślenia nieudolności bohatera, pisarza - amatora, napisany grafomańsko, którego autor opisuje zmagania z rzeczywistością w perspektywie niedalekiej przyszłości i panującej mody na ogrodowe dekoracje, instalacje z młodych kobiet przybyłych do pracy z krajów Trzeciego Świata. Krytyka konsumpcjonizmu i kultury masowej w tym opowiadaniu wydaje się sięgać literackiego Olimpu. A głos w sprawie relatywizmu i sumienia, zabiera ośmioletnia córka bohatera...

W domu - to tekst, w którym żołnierz wraca do domu… i trafia z jednej wojny, w sam środek drugiej. Przerażający i smutny obraz, o niepokojącej bezsilności, niezdolności do porozumienia i pomocy.

Tom zamyka tytułowe opowiadanie Dziesiąty grudnia, w którym Saunders wraca do narracji ze Zwycięskiej rundy. Perspektywy spojrzenia chłopca i dorosłego mężczyzny, który umiera na raka, spotykają się w otoczeniu śniegu i mrozu. W ostatnim opowiadaniu nieudane samobójstwo kończy się ocaleniem innego życia oraz ocaleniem miłości.

Jeśli ktoś chce zrozumieć (albo przypomnieć sobie), jak w amerykańskich tekstach początku XXI wieku głos zabiera sumienie, to polecam lekturę George’a Saundersa - 10 grudnia. Opowiadania.




Ilustracja do opowiadania Dziewczęta Sempliki (dziennik), której autorem jest Martin Ansin, ukazała się w magazynie „The New Yorker” 15 października 2012 roku. 

Prześlij komentarz