Z wody różanej i pestek granatu

sobota, 19 lutego 2011

Według opinii publicznej, jako pisarka, musi nieustannie zmierzać się z obrazem porównań swoich powieści do dzieł Orhana Pamuka – tureckiego laureata Nagrody Nobla z 2006 roku. To może stanowić zarówno wielką przeszkodę dla literackiej kreatywności i poczucie zaszufladkowania oraz nałożenia swego rodzaju schematyczności na odbiór oraz interpretacje własnych dzieł przez czytelników, ale także może stać się impulsem do przełamania potencjalnych ram oraz wyzwolenia się spod wpływu. Może to także przybrać formę błogosławieństwa literackiej Gwiazdy i łaski przebywania w kręgu jej światła. Jednakże w przypadku Elif Şafak wszystkie te porównania i przedstawiane przymiotniki nie mają większego zastosowania i większej wartości. Zbyt wiele różni tych dwoje tureckich pisarzy, a porównania i podobieństwa w ich twórczości, stanowią jedynie pierwszą warstwę odczytu treści, które każde z nich własnym językiem przedstawia, formując różne opowieści ze wspólnego kręgu kulturowego.

Elif Şafak ukończyła m.in. gender studies na Bliskowschodnim Uniwersytecie Technicznym w Ankarze, gdzie następnie uzyskała stopień doktora. W swoich powieściach bardzo często nawiązuje do różnic kulturowych pomiędzy Wschodem a Zachodem, budując klimat niezwykle barwnych i wyrazistych postaci poruszających się w kręgu mistycyzmu sufickiego. Kręgi, w których wzajemna relacja "człowiek i jego świat materialny" stoi w opozycji do "człowiek i jego świat pozamaterialny", stanowią jeden z trzech części warkocza z którego spleciony jest świat opowieści Elif Şafak. Ta część ma najbardziej tajemnicze znaczenie, a jednocześnie pozostaje w najgłębszym stopniu zaangażowana w argumentacje działań bohaterów powieści. Pozostałe dwie części – kulturowa i relacyjna – na przemian stanowią wzajemne siły przyciągania, których intensywność wydaje się nie mieć granic, przy jednoczesnych barierach wynikających z naturalnych różnic kręgów zainteresowań. Połączenie tych trzech, buduje obrazy gubiące w swej intensywności melancholię, a zyskujące wyjątkowy wydźwięk realizmu magicznego wyłaniającego się z powieści.

Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazały się do tej pory trzy powieści Elif Şafak. W roku 2009 – Pchli pałac, w roku 2010 – bestsellerowy Bękart ze Stambułu i w tym roku Lustra miasta.


Powiadają, że stworzenia boskie były
niegdyś liczne jak zboże, a nadmierne
gadulstwo uchodziło za grzech…

Wstęp do baśni tureckiej…
…i do ormiańskiej


Nie będziesz przeklinał niczego, co spada z nieba. Nawet deszczu.
Choćby żabami prało, nawet przy najgorszym oberwaniu chmury albo lodowatym śniegu z deszczem, nie wolno miotać obelg przeciwko niczemu, co zsyłają niebiosa.
Wszyscy to wiedza. Nawet Zeliha.
Lecz gdy w ten pierwszy lipcowy piątek szła chodnikiem wzdłuż rzędu aut tkwiących w beznadziejnym korku, kiedy pędziła (już i tak spóźniona) na umówioną wizytę, klęła jak szewc, sycząc przez zęby, przeklinała spękane płyty chodnikowe, swoje wysokie obcasy, idącego za nią krok w krok mężczyznę i wszystkich kierowców, którzy nerwowo naciskali klaksony, chociaż każdy mieszkaniec miasta przecież wie, że hałas wcale nie pomaga rozładować korków, przeklinała niegdysiejszych Osmanów za to, że podbili Konstantynopol, a potem uparcie trwali przy tym głupim pomyśle, no i przeklinała deszcz, tak… ten cholerny letni deszcz.
Bo w tym mieście deszcz to istna męka. Gdzie indziej na świecie ulewy są zapewne dla prawie wszystkich i prawie wszystkiego miłą niespodzianką: sprzyjają uprawom, faunie i florze, a także kochankom, których porywy doprawiają kroplą romantyzmu. Ale nie w Stambule.


Elif Şafak Bękart ze Stambułu

Prześlij komentarz