Mizantropia

sobota, 11 czerwca 2011

Po rozstaniu z Dominikiem, A. – bohater książki Bartosza Żurawieckiego Nieobecni – popada w depresję. Mężczyzna przestaje spotykać się ze znajomymi, coraz rzadziej wychodzi z domu, nie może spać, a kiedy już mu się uda zasnąć, dręczą go koszmary. Jedyną osobą z którą A. utrzymuje ciągły kontakt jest Pani Maria, matka Dominika. Pojawia się także Technoboj, autystyczny nastolatek, którym A. opiekuje się przez pewien czas. Nie do końca można stwierdzić, czy A. utrzymuje kontakt (w podobnym znaczeniu, jak z Panią Marią) z Technobojem. Chłopak potrafi jedynie wydawać z siebie bliżej nieograniczone dźwięki, tracąc kontakt z otaczającym go światem; słuchanie głośnej muzyki wydaje się stanowić pomost łączący go z rzeczywistością.
Funkcjonowanie Technoboja w bloku, w którym mieszka A., pozostaje nie do końca wiadome, a jego znacząca rola jako bohatera drugoplanowego w powieści, jest enigmatycznie wątpliwa.

A. w wyniku narastającej depresji i pogłębiającego się poczucia wyalienowania, najpierw przestaje być dostrzegany przez innych ludzi, następnie całkowicie przestaje być przez nich widziany. Jedynie Pani Maria nadal widzi A. Razem czują się porzuconymi i niepotrzebnymi ludźmi, zepchniętymi na margines. Żyją jako wykluczeni. Wspólnie postanawiają wymordować episkopat, a następnie unicestwić cały świat.

Opis procesu niszczenia świata pozostaje dychotomiczny, a jego symbolika przywołuje na myśl jakąś dawno zapomnianą atawistyczno – magiczną legendę, której powtarzalność sprawiła, że kiedy się jej słucha, może jedynie wywoływać znudzenie pozbawione nadziei na odnalezienie w jej wnętrzu jakiejkolwiek zagadki.

W naszym świecie geje i stare kobiety czują się wykluczeni. Przeczytaj o tym, jak gej i starsza kobieta wykluczają cały świat.
Te zachęcające słowa zamieszczone na okładce książki, niestety, nie mają nic wspólnego z emocjami towarzyszącymi lekturze powieści.
W Nieobecnych zarysowane jest wiele ważnych i ciekawych zabiegów literackich, ale – znowu niestety – tylko zarysowanych.
Czegoś brakuje w przedstawieniu desakralizacji wykorzystanej symboliki. Gdzieś zostało zgubione coś bardzo elementarnego dla pokazania oblicza samotności i odrzucenia. Ten doskonały temat gdzieś się zgubił, pogubiły się emocje i głębia psychologiczna gdzieś się ukryła.
Szkoda, że do ostatniego zdania powieści, żadna z tych ważnych rzeczy nie odnalazła się.

Prześlij komentarz