Kamelie i parawany. Justine Picardie – śladami Coco

niedziela, 11 marca 2012

Trudno sobie wyobrazić współczesną modę bez rewolucji, która pozwoliła na porzucenie w pewnych momencie ciężkich i długich sukien, na rzecz prostych form spódnic i wygodnych bluzek. W centrum uwagi stoi kobieta. W podwójnej roli. Po pierwsze jako współczesna wizjonerka zasad ubioru i stylu, w którym zmianie podlega nie tylko wygląd zewnętrzny, ale też i sposób bycia oraz postrzegania siebie pośród tłumu. Na miejscu drugim: kobieta – reprezentantka pragnień i skrytych myśli wielu kobiet. Kobieta wolna – wolnością, o której często pisała Doris Lessing, dającą jej możliwość wybóru postawienia wszystkiego na jedną kartę (w jej przypadku będzie to karta z numerem 5, leżąca na biurku, jak zostawiła ją pośród innych kart tarota, obok wachlarza, okularów, papieru listowego i kopert).

To, co było największą bronią nadchodzących zmian, wyłaniało się z lęku przed śmiesznością. Z lęku, jaki towarzyszył kobietom (i towarzyszy nadal) przed skrępowaniem, uwięzieniem w ciasnym gorsecie stroju i maski, pod którą ukryte jest ciało. Ta śmieszność dotyka wrażliwość bez względu na płeć. A to, co ochroniło – i nadal chroni – przed śmiesznością, to strój. Rewolucja nie mogłaby się odbyć, gdyby nie uciemiężenie ciała. Ograniczenie ruchów i swobody myślenia. I gdyby nie prostota istnienia razem ze sobą kolorów, które przemawiają za wszystkie inne. Które mieszczą w sobie całą paletę barw.

Kamelie.

Pierwszym z czynników zmian, jakie wprowadziła Coco Chanel do świata mody i stylu, jest inspiracja. Dzisiejszy design, który jest organizatorem przestrzeni pokoju, biura, domu czy mieszkania, bardzo wiele zawdzięcza nauce sposobu myślenia Gabrielle Chanel. Nie zapominając o strojach, zapachach, pościeli i ogrodach. O ile William Morris marzył o takiej cyrkulacji piękna, które dotykałoby każdej sfery ludzkiego życia, o tyle Coco Chanel takie marzenie urzeczywistniła.

Wszystko zaczęło się w Aubazine, opactwie cysterskim, założonym w 1135 roku przez świętego Stefana. Tam rozpoczęła się nauka surowości, prostoty wyrazu, powściągliwości i idei piękna. Dążenie do doskonałości w sposobie bycia, dla Chanel było jednoznaczne z odrzuceniem ram i ograniczeń, często wynikających z płytkiego i braku perspektywicznego myślenia u innych. Wśród przytłaczających ludzi i ich strojów, Coco musiała odnaleźć wyjście, które gwarantowałoby nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i umożliwiało rozwój. To stanowiło początek. A w połączeniu z inspiracją, taki sposób myślenia dawał szanse na narodziny nowej idei, w której kobieta nie byłaby zależna od mężczyzny – przynajmniej w kwestii finansowej i – co ważniejsze – w sposobie funkcjonowania. Pierwsze i jedne z najważniejszych inspiracji, pojawiły się jeszcze w klasztorze w Aubazine. Gwiazda, czerń i biel oraz kwiaty kamelii, już do końca życia będą towarzyszyły Coco i inspirowały ją do nowych pomysłów, szycia strojów i wykańczania ich szczegółowymi detalami, zawierającymi ślady owych inspiracji. Kiedy w roku 1932, projektantka wystawi kolekcję biżuterii swojego autorstwa Bijoux de Diamants, naszyjniki – brylanty zatopione w platynie – przybiorą formę gwiazd, komety i kokardy.

Inspiracja kwiatami kamelii i gwiazdą, są widoczne u Chanel zarówno w detalach – guzikach żakietów i bluzek, a biel płatków kwiatu, odzwierciedla kolor jej licznych kreacji.

Parawany.

Justine Picardie podążając śladami Coco, przygląda się nie tylko jej wizjonerstwu kolorystycznemu i pod względem formy. Ucieka się również do zaglądania za koromandelskie parawany, które stanowiły dekorację wnętrz pomieszczeń projektantki. Czy były tylko dekoracjami, detalami, sprawiającymi tak wiele przyjemności?

Może ich symbolika zawarta jest w swoistej izolacji świata zewnętrznego, od świata kreacji. Może stanowiły nieprzekraczalną granicę dwóch światów. Ich zdobienia – bardzo często były to białe ptaki i kwiaty kamelii – przypominały ich właścicielce o surowości i dzieciństwie, które spędziła samotnie w klasztorze. Może też były przypomnieniem skromnej formy i jednoznacznej treści, która wyraża to, co przedstawia. Ptak – wolność i biel – doskonałość.

Coco Chanel. Legenda i życie jest solidnym śledzeniem kroków wielkiej projektantki i wyjątkowej kobiety. Nie pozostawia wielu znaków zapytania – o czym nie wie – milczy, o czym chce powiedzieć, mówi wszystko, co ma do powiedzenia na ten temat. I może właśnie dlatego, książka pozostawia pewien niedosyt. Ale jest to niedosyt konstruktywny, zachęcający do działania, odkrycia i zrozumienia, w jaki sposób jedna kobieta, zmieniła sposób myślenia wielu ludzi.

Tak, jak w literaturze pojawiły się: Anna Karenina – i opowiedziała o miłości, Isabel Archer, która postanowiła sprzeciwić się swojemu przeznaczeniu i Małgorzata Gautier – dama kameliowa, ulubiona bohaterka Gabrielle, tak i Coco postanowiła opowiedzieć o kobiecie. Jej sile, niezależności, wytrwałości i pragnieniach.

2 komentarze

  1. muszę tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam... Nie tylko osobom żyjącym w świecie mody:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń