W służbie Jej Królewskiej Mości. Laline Paull „Rój”

piątek, 21 października 2016


Po doskonałej Historii pszczół Mai Lunde, przyszedł czas na inną powieść, w której pszczoły odgrywają bardzo ważne role. I to role pierwszoplanowe. Wyobraźnia Laline Paull zabiera czytelnika w podróż do świata ula i jego mieszkańców. Bohaterką powieści Rój jest Flora 717, pszczoła należąca do najniższej warstwy społecznej ula – rodu sprzątaczek, którym może rozporządzać dowolnie każda inna pszczoła, bo każda inna pszczoła należąca do innego rodu niż Flora, stoi w hierarchii ula wyżej niż Flora 717. Okazuje się jednak, że bohaterka nie jest zwykłą sprzątaczką. Potrafi mówić, doskonale rozróżnia otacząjące ją zapachy i jest zdolna do wytwarzania drogocennego Eliksiru. Ale w ulu panują rygorystyczne (totalitarne) zasady życia, do których 717 musi się przystosować. Już na samym początku dzięki interwencji Szałwii – pszczoły kapłanki z królewskiego rodu Melissae, najwyższej warstwy społecznej ula, Flora 717 zostaje poddana testowi, który ma na celu pokazać, czy jest zdolna do wykonywania innych czynności, niż tylko sprzątanie ula. Poprzez swój upór, indywidualizm – rzadkość w pszczelej rodzinie – i wyjątkowość, Flora ustanowi wyjątki od panujących zasad, ale też przyczyni się do trwałych zmian w świadomości powieściowych pszczół, co w konsekwencji poprzez złamanie najświętszego prawa ula, doprowadzi do tragedii… a może wprost przeciwnie, i wprowadzi demokrację do zasad niedemokratycznej społeczności. 
Rój to zdecydowanie absorbująca powieść. Zarówno pod względem warstwy fabularnej ciekawa i wciągająca, jak i symbolicznej oraz metaforycznej godna uwagi. Laline Paull wykorzystuje w niej bowiem doskonale znany czytelnikowi klimat i konwencje panujące w wielkich powieściach opowiadających o totalitarnych systemach. Słusznie zauważyła Margaret Atwood, że powieść jest połączeniem „baśni o Kopciuszku i legend arturiańskich”. To, co dodatkowo zwraca uwagę w powieści, to jej katastrofizm połączony z klimatem dreszczowca. Ciągły niepokój, zmieniający się nastrój panujący w ulu i czas, który płynie zupełnie inaczej dla pszczelej rodziny niż dla ludzi. W tej szybkości upływającego czasu, w ciągu zmian pór roku, w mikrokosmosie pszczelej rzeczywistości, czytelnik odnajdzie poukrywane prawdy, które przeświecają przez opowiadaną historię jak przez przezroczystą tkaninę i przypominają o tym, czym jest kolektywizacja rzeczywistości i jak funkcjonuje. Bardziej w wymiarze społeczno-socjologicznym, ale też filozoficznym, powieść Paull można zbliżyć do krytyki systemu, niż do powieści fantastycznej. Metafora powieści opiera się również na walce z uprzedzeniami, lękami, na szukaniu tożsamości oraz dochodzeniu do świadomości bardziej indywidualnej niż zbiorowej. Flora pozostaje bowiem w wielu kwestiach poddana woli roju, ale w innych zyskuje cechy przypisane wielkim wojownikom i reformatorom, o których literatura często wspomina. 
Czytając Rój odniosłem wrażenia obcowania z literaturą pełną niepokoju (klimat dreszczowca). Czytelnik licząc na opowieść spokojną, poukładaną, o losach pszczół, taką, którą można polecić nastoletniemu odbiorcy może się jednak pomylić. W moim przekonaniu Rój jest adresowany do czytelnika, który oprócz zachwytu nad jej fantastycznością, będzie potrafił docenić jej znaczenie dla historii literatury w kontekście społeczno-obyczajowym, również w kwestii idei. 


Warto zwrócić uwagę na powrót w dobrym stylu konwencji powieści, która w wieku XX jasno określała różnice pomiędzy równymi, a równiejszymi. Oczywiście siła wyrazu jest zupełnie inna, ale oryginalność i wyobraźnia, która konsekwentnie jej towarzyszy, sprawiły, że powieść znalazła się w czołówce nagrody przyznawanej wyłącznie kobietom – Baileys Women’s Prize for Fiction – obok powieści Anne Tyler, Sarah Waters i Ali Smith.

Prześlij komentarz