Upadek i szczątki boga

czwartek, 14 października 2010

Czasami na rynku wydawniczym pojawia się powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie. W jej treści, czytelnika porusza wszystko. Począwszy od tematyki, poprzez świat przedstawiony, aż do dialogów i ukrytych w tekście pomostów, które nas zaprowadzą do zupełnie innej książki. Taką pozycją jest wznowiony ostatnio (pierwsze wydanie przypada na 2004 rok) Fioletowy hibiskus, autorstwa młodej nigeryjskiej pisarki Chimamandy Ngozi Adichie.

Melodyjność tej książki, przeplata się z dramaturgią tematu, wzbudzając w czytelniku chęć buntu i ostrego sprzeciwu, na przemian z bliskością i empatią. Środkiem akcji powieści jest postać ojca rodziny – niczym w układzie heliocentrycznym stanowi on „słońce” dookoła którego krążą planety-ludzie (żona, córka i syn pozostają w najbardziej gorącej strefie jego oddziaływania). Eugene jest biznesmenem, wyjątkowo troskliwym ojcem i żarliwym katolikiem, a oprócz tego tyranem, fanatykiem religijnym ogarniętym obsesją grzeszności i nieposłuszeństwa. Treść koncentruje się w sferze działania oraz jej braku. Kiedy na scenie pojawia się ojciec, żona wraz z dziećmi przestają istnieć – chociaż biorą udział w dyskusjach i wzajemnych posiłkach, jest to tylko obecność pozorna i wystudiowana. Gdy ojca nie ma w pobliżu, matka wraz z dziećmi zaczyna życie, zdawałoby się własne, wolne i niezależne, ale jednak pozostające w cieniu i pod silnym wpływem „miłosiernego” dyktatora.

Spustoszenie jakie powoduje fanatyzm religijny ojca, jest olbrzymie. Nie zamyka się ono w jego osobie, ale promieniuje na wszystkich mieszkańców pięknego, otoczonego zielenią domu. Wolność i poczucie niezależności stanowią ruinę, tego co dopiero się rodziło. Piękno wrażliwości zostaje zatrute od środka i bezpowrotnie zniszczone, a prawda zostaje całkowicie odarta ze swojego naturalnego sensu i pozostaje milcząca na zawsze.

Fioletowy hibiskus jest błyskotliwym debiutem literackim, nominowanym do wielu prestiżowych nagród – Orange Prize, Caine Prize for African Writing, BBC Short Story Award, The Man Booker Prize. Książka została również uhonorowana podwójną nagrodą dla najlepszego debiutu – Afryka oraz międzynarodowego – Commonwealth Writers' Prize 2005.

Był początek pory deszczowej i rosnące przy murze artretycznie powyginane uroczyny wypełniały podwórze słodko-mdławym zapachem kwiatów. Od podjazdu oddzielał je rząd bugenwilli, gładko przyciętych i prostych jak bufetowy stół. Bliżej domu rosły krzewy jaskrawych, karmazynowych hibiskusów, które strzelając w górę, dotykały się wzajemnie, jakby chciały wymienić płatki. Zaczynały już wypuszczać pączki, leniwie i nieco sennie, ale większość kwiatów była jeszcze czerwona. Kwitły bardzo szybko, zważywszy, że Mama często ścinała je na kościelny ołtarz i że nasi goście często zrywali je w drodze do samochodu.
(…)
– Przykro mi, że figurki się stłukły.

Prześlij komentarz