Pomiędzy ciszą a muzyką, rodzą się pozory

piątek, 4 marca 2011

Czytelnik staje się świadkiem wyjątkowej rzeczy. Oto na naszych oczach symetryczne szklane naczynie zaczyna pękać, wydawać szelesty, aż w końcu rozbija się na małe części – zupełnie odrębne i całkowicie pozbawione wizji całości. Fragmenty są osobnymi częściami pochodzącymi z tego samego świata rozbitego naczynia… i o dziwo same dla siebie zaczynają stawać się skończonymi historiami, do których zdawałoby się – nic nie pasuje. Jakby od samego początku były same, jakby nigdy nie stanowiły z nikim połączenia, zespolenia.
Dlaczego naczynie znaczyły coraz dłuższe i głębsze pęknięcia? Co doprowadziło do jego rozbicia… do rozszczepienia na obce, nieregularne kawałki? Czy uda się skleić symetryczne szklane naczynie?

Thomas Bradshaw zastanawia się, czym jest sztuka. Czy to udawanie, czy autentyczność? Rezygnuje z pracy z dwóch powodów. Po pierwsze – chce się opiekować swoją ośmioletnią córką Aleksą, po drugie – chce się nauczyć gry na fortepianie.

Tonie Bradshaw powraca na uniwersytet, w poszukiwaniu spełnienia. Odnajduje zagubione ambicje, gubi odnaleziony czas. Jej kroki w kierunku uczelni, są krokami, które oddalają ją od domu.

Howard Bradshaw jest biznesmenem, który stawia wszystko na jedną kartę. Nic go nie przekona do zatrzymania się. Jednakże nadchodzi dzień w którym Howard nie idzie do pracy… pozostaje w łóżku. Następnego dnia również pozostaje w domu. Kolejnego także…

Claudia Bradshaw wychowuje dzieci. Nie ma czasu, żeby malować. Nie ma czasu, żeby pójść do swojej pracowni. Nie ma czasu, żeby zrozumieć, że w jej przypadku czas nie ma nic wspólnego z malowaniem. Nienawidzi psa Skittle’a…

Olga przygląda się dziwnym zachowaniom Bradshawów… i widzi pozory, które umykają jak cienie przed promieniami słońca.

Powieść Wariacje na temat rodziny Bradshaw Rachel Cusk, to obraz pękania symetrycznego szklanego naczynia… z którego nic nie wycieknie, bo nic w nim nie było.
Autorka rozbija atomy osobowości bohaterów powodując, że eksplozja jednego, oświetla osobowość innego. Wszystko odbywa się z niesłychaną precyzją, a promieniowanie okazuje się być lekarstwem i wybawieniem.
Krytycy porównują twórczość Rachel Cusk, do twórczości Virginii Woolf. I słusznie.
Język, strumień świadomości, precyzyjność oraz sygnatura przestrzeni – wszystko to, jest doskonałe.
Wariacje na temat rodziny Bradshaw, to powieść-uczta zrywania zasłony.

Montague Street jest spokojna, niemal całkowicie cicha. Thomas idzie chodnikiem z teczką w jednej ręce i kluczami w drugiej. Ulica jest zasypana opadłymi liśćmi. Powietrze stoi. Nie ma żadnego ruchu, żadnego dźwięku. Thomas sam stał się bezdźwięczny, jego stopy dotykają chodnika, jakby nie dźwigały żadnego ciężaru; wstrzymał oddech, klucze w ręku są nieme. Cisza rozdyma się i rozdyma, gęsta i bezbarwna. Thomas przystaje i czeka. Wreszcie się doczekuje, przebija ją radośnie ptasi trel, wibrowaniem przystraja nieruchome powietrze wstążką pieśni.

Rachel Cusk Wariacje na temat rodziny Bradshaw

2 komentarze

  1. Poszukam sobie, bo brzmi świetnie. Takie gmeranie w ludzkich duszach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę jak operacja na żywym organizmie.
    O perfekcyjnym cięciu Zadie Smith, głębokiej diagnozie Virginii Woolf i gorzkich skutkach, jak u Iana McEwana :-)

    OdpowiedzUsuń