Jeszcze wczoraj wieczorem byłem szczęśliwy. – Jest to pierwsze zdanie powieści o poszukiwaniu tego, czego już wcześniej szukały Anna Karenina, Fanny Price, Clarissa Dalloway czy Małgorzata Gautier; czego poszukiwał bohater powieści Michaela Cunninghama – Nim zapadnie noc – i ułożył w taką proporcjonalność odwrotną, odnajdując tym samym to, co udało się także odnaleźć bezimiennemu bohaterowi książki Mikołaja Milcke – Gej w wielkim mieście.
Porównanie bohatera do takich postaci jak Anna Karenina czy Małgorzata Gautier, jest zasadne przynajmniej z dwóch względów – obyczajowego i uczuciowego. Cóż wspólnego może mieć ten młody mężczyzna – gej – z uczuciową amplitudą występującą w powieściach klasycznych? – Wszystko i zupełnie nic. Ale czy ta szczerość uczuć, nie jest godna szczerości Jane Austen? Czy pragnienia bezimiennego bohatera, nie są pragnieniami wielkich postaci literackich?
Bezimienny bohater jest młodym człowiekiem, który rozpoczyna studia na Uniwersytecie Warszawskim. Pochodzi z prowincjonalnego miasteczka, w którym (prawie) wszyscy o sobie (prawie) wszystko wiedzą i roszczą sobie pretensje do życia innych osób. Przyjazd do Warszawy to w równym stopniu wyzwanie i urzeczywistnienie marzeń o zamieszkaniu w stolicy. To także podróż w głąb samego siebie. Zamieszkanie na warszawskich Bielanach jest poetyckim zamieszkaniem w pomieszczeniu, kształtem przypominającym szczęśliwość – jako gwiazdę, serce czy muszlę (chociaż ta, również nawiązuje do podróży). W pierwszej kolejności bohater poszukuje miejsca, w którym byłby szczęśliwy. W kolejnej poszukuje osoby, która stałaby się udziałem owego szczęścia. Ale dla niego szczęście nie jest jedynie stanem przejściowym i krótkotrwałym. Jest okresem zawierającym w sobie tyleż wzlotów co upadków, i przede wszystkim wielopłaszczyznowym, w którym każda z płaszczyzn jest niezbędnym instrumentem do odegrania symfonii.Właśnie ta symfoniczność uczuć i chłodnej logiki, jest tym, co wyróżnia bohatera i stawia w tym samym kręgu zainteresowań, co bohaterów wspomnianej klasyki.
Gej w wielkim mieście to powieść na wskroś współczesna językowo, tematycznie i z racji swojego powstania – wcześniej istniała we fragmentach na blogu autora. Jest również współczesna obyczajowo. Może szokować opisami zachowań, materią i stosunkiem, co do właściwości dowodów niewinności – lub winy. Należy jednak pamiętać, że pośród tej współczesności i innowacji tego, co może szokować, pojawia się w niej coś, co ani nowoczesne, ani nowatorskie nie jest. To wrażliwość i wyczulenie na uczciwość i prawdziwość uczuć. To, co zabrania wszelkiej dyskryminacji ma swoje źródło nie w logicznych przemyśleniach i dyrektywach prawnych – te ostatnie jedynie układają i hierarchizują – lecz w miłości do otaczającego świata, do inności jako tej, która jest odzwierciedleniem możliwości istnienia i trwania.
Lekkość i humor przekazu, są tym, co pomaga zrozumieć trudność wyborów i ciężkość tematów powieści. Pochylenie się nad nimi z uśmiechem, nie tylko rozwiewa mazistą i lepką mgłę pochodzącą z lęku i niewiedzy, ale pomaga w przezwyciężeniu uprzedzeń i ograniczeń, które bardzo często są powodem różnego rodzaju cierpienia.
W lekkim przekazie, często ukrywa się ważny temat. Tak było, jest i będzie. Dlatego znowu nawiążę do klasyki – Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty – to pierwsze zdanie doskonałej powieści Virginii Woolf. Trzeba kupić kwiaty, bo ich brakuje do pełnego szczęścia, ale także dlatego, żeby stały się nawiązaniem do życia. W powieści Gej w wielkim mieście pojawia się zdanie – już jako jedno z ostatnich – Właśnie jego brakowało w panoramie mojej osobistej Warszawy. Czy to podobieństwo światów nie jest znaczące?
Trzeba ważyć słowa i rozumieć zdania.
Gej z powieści Mikołaja Milcke, spotyka panią Dalloway… i idą razem na popołudniową herbatę, do jednej w warszawskich kawiarni :)
Prześlij komentarz