Z odchodzeniem jest pewien kłopot. Nigdy nie wiadomo do końca, czy zostać, czy już odejść. Co lepszego ma dla nas do zaoferowania życie, kiedy postanowimy zostać kilka dni dłużej – powiedzmy – w Zakopanem, czy nad morzem, a może powinniśmy już wracać, tam, skąd przyszliśmy? Odchodzenie też przeważnie jest trudne, bo jest romansem smutku z radością. Smutek prawie zawsze chodzi ubrany w ciemny, gruby płaszcz, z kapeluszem na głowie – z racji wieku – a radość, zawsze gorąca, szczera i hojnie obdarzająca uśmiechami, szczupłą dłonią strąca ciemny kapelusz z głowy smutku. Taki kwitnący romans nie może się udać, a jednak wbrew pozorom – ma się doskonale w obliczu ironii świata.
Odeszła poetka. I cóż z tym zrobić? Ze smutkiem, po Jej śmierci i radością, że była i pisała. Ten naturalny stan rzeczy, nie był jej obcy. Trwanie i przemijanie, zmiany. Było, minęło. Było, więc minęło – napisała w wierszu Metafizyka.
Teraz albo nigdy wiatr porusza chmurą,
bo wiatr to właśnie to, co tam nie wieje.
I wkracza żuk na ścieżkę w ciemnym garniturze świadka
na okoliczność długiego na krótkie życie czekania.
A mnie tak się złożyło, ze jestem przy tobie.
I doprawdy nie widzę w tym nic
zwyczajnego.
Jest to fragment wiersza *** Nicość przenicowała się także i dla mnie z tomu Wszelki wypadek z 1972 roku.
I jeszcze jeden wiersz. Z uśmiechem na twarzy wspominam, jak powiedziała, że w filmach Woody’ego Allena, bohaterowie jeszcze czytają książki…
Nieczytanie
Do dzieła Prousta
nie dodają w księgarni pilota,
nie można się przełączyć
na mecz piłki nożnej
albo na kwiz, gdzie do wygrania volvo.
Żyjemy dłużej,
ale mniej dokładnie
i krótszymi zdaniami.
Podróżujemy szybciej, częściej, dalej,
choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy.
Tu ja z jakimś facetem.
Tam chyba mój eks.
Tu wszyscy na golasa,
więc gdzieś pewnie na plaży.
Siedem tomów – litości.
Nie dałoby się tego streścić, skrócić,
albo najlepiej pokazać w obrazkach.
Szedł kiedyś serial pt. Lalka,
ale bratowa mówi, że kogoś innego na P.
Zresztą, nawiasem mówiąc, kto to taki.
Podobno pisał w łóżku całymi latami.
Kartka za kartką,
z ograniczoną prędkością.
A my na piątym biegu
i – odpukać – zdrowi.
(Tutaj, Kraków 2009)
wspaniała poetka,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoetka, która potrafiła używać odpowiednich słów w odpowiedni sposób... i we właściwej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
deszła wielka kobieta,
OdpowiedzUsuńgdybym nie kochał jej wierszy, nie byłoby mnie tutaj ...
OdpowiedzUsuń