Odczarowanie „Cmentarza” lekcjami historii

sobota, 24 marca 2012

Wokół nowej powieści Umberto Eco, nadal toczy się gorąca dyskusja. Cmentarz w Pradze miał swoją polską premierę w dzień zaduszny zeszłego roku, czyli 2 listopada. Powieść pomimo tego, że została opublikowana pod koniec roku, stała się najczęściej kupowaną książką w 2011 roku. Dodatkowo najchętniej czytaną. Cmentarz w Pradze jest opowieścią, w której istnieją obok siebie (i współdziałają) inne, odrębne opowieści, zawierające prawdę historyczną. Są tam historie o masonach, jezuitach, karbonariuszach, spiskach – znanych i mniej znanych – nawróceniach – prawdziwych i fałszywych, a także o Żydach. Umberto Eco bardzo spójnie połączył je w całość, tworząc przy tym powieść brawurową, ciekawą, prawdziwą historycznie – jedynie główny bohater Cmentarza, Simone Simonini, był postacią niemającą potwierdzenia swojego istnienia w historii.

Powieść jednych czytelników zachwyca, innych, po rozpoczęciu lektury, zniechęca do dalszego czytania. Dla jednych jest to książka „dla wszystkich”, inni uważają, że to powieść „dla wymagających czytelników”. (Takie opinie czytelnicze, na swojej stronie internetowej zamieściła popularna księgarnia). W powieści spotykamy doktora Freuda, słyszymy o epizodzie z życia świętej Teresy z Lisieux i śledzimy działania Stolicy Apostolskiej w XX wieku. Wiele wątków jest bardzo zajmujących i wymagających nieco większej uwagi, niż pozostałe. Jednakże, czy rzeczywiście jest tak, że jest to powieść „dla każdego”, albo powieść „dla wymagających czytelników”? Trudno mi zrozumieć, co zdaniem niektórych recenzentów zalicza się w powieści do tego kręgu czytelniczego, który wymaga. Może tu chodzi o wspomnianą, nieco zwiększoną uwagę, która może okazać się pomocna w lokalizacji czasoprzestrzennej wydarzeń powieściowych? Ale czy to są jakieś górne wymagania?

Prawdopodobnie dla wielu czytelników nie są obce okoliczności działania masonerii w XIX i XX wieku, jak również sposoby uwierzytelniania informacji panujące w tych latach. Opis czarnej mszy, nie przywodzi na myśl nic innego, jak coraz częściej wznawiane ostatnio teksty Markiza de Sade'a. Czy Umberto Eco napisał coś nowego? Czy napisał coś, czego właśnie wymagający czytelnik by nie wiedział? Moim skromnym zdaniem – Nie. Oczywiście, Cmentarz w Pradze jest powieścią godną uwagi. Jest powieścią należącą do tych, które na fali Kodu Leonarda da Vinci, są tak chętnie czytane i kupowane. I tu pojawia się pewien paradoks powstania i istnienia. W jednym z wywiadów Umberto Eco przyznał, że „wymyślił” twórcę i bohatera takiego, jakim jest Dan Brown. Zaangażowanego, istniejącego w swojej powieści. O ile powieści Browna są akcją, dzieją się, są praktyką, o tyle powieść Eco jest jej teorią, fundamentem, na którym tamte powstały. To chyba jednak nadal Imię róży z 1980 roku, stanowi podstawę beletrystycznej twórczości włoskiego filozofa.

Jednym z wyjątkowo ciekawych wątków w powieści Cmentarz w Pradze jest „paranoiczny” opis działań głównego bohatera, albo też – właściwiej – opis paranoi, na którą cierpi bohater. Brakuje mi rozwinięcia tego tematu. Brakuje jego genezy. Umberto Eco więcej przekazał istotnych i ciekawych informacji w wywiadach towarzyszących premierze powieści, niż w niej samej. Eco należy do tych wybitnych naukowców, których chce się słuchać w dyskusjach na każdy temat. Tym razem jednak stworzył kalkę historyczną. Doskonałą, spójną, arcyciekawą (dla osób, które nie do końca pilnie uważały na lekcjach historii) i kontrowersyjną. Powieść quasi historyczną, demaskatorską, opowiadającą o strachu, manipulacji, oszustwie, wpływach i roli, jaką odgrywały pieniądze w historii.

Cmentarz w Pradze to też opowieść o komunikacji i o budowaniu racji, opinii i przekonań za pomocą książek.

Wszystkim czytelnikom – tym znającym historię, i tym znającym ją trochę mniej – polecam :)

Prześlij komentarz