Moda na fiolet

niedziela, 27 lutego 2011

Do małego miasteczka we Wschodnim Teksasie – Portero, przyjeżdża szesnastoletnia Hanna Järvinen. Dziewczyna cierpi na depresje maniakalną i ma nadzieję w nowym miejscu odnaleźć schronienie oraz bezpieczny dom, w którym zamieszka razem ze swoją matką Rosalee. Z pozoru senne i nudne miasteczko, okazuje się być dziwną mieściną, w której wszyscy mieszkańcy chodzą ubrani na czarno, a tylko niewielka grupka ludzi wyróżnia się z tej mrocznej masy, swoim zielonym ubiorem. Hanna od czasu śmierci swojego ojca ubiera się wyłącznie w stroje własnoręcznie uszyte; wszystkie w fioletowym kolorze.
W miasteczku mają miejsce dziwne zdarzenia, które Hanna do tej pory spotykała wyłącznie w swoich omamach i halucynacjach – i co zastanawia szesnastolatkę – nie stanowią niczego niezwykłego dla mieszkańców miasteczka.
Ludzie nagle znikają, na ulicy można kupić sok z mrocznych brzoskwiń, w szkole bezwzględnie należy nosić zatyczki do uszów, w zaroślach otaczających zrujnowane domy mieszkają… demony i potwory, i na dodatek zdaje się, że własna matka nienawidzi Hanny i nie ma ochoty, aby córka mieszkała razem z nią.

Szaleństwo Hanny zdaje się być normalnością, pośród ludzi i zdarzeń spotykanych i dziejących się dookoła niej. Nawet wydarzenia w szkole przybierają nieoczekiwany obrót, daleko im do zachowań, które szesnastolatka spodziewała się tam zastać. Wszystko jeszcze bardziej zaczyna się komplikować, kiedy Hanna spotyka Wyatta, dowiaduje się kim są Mortmaine’owie i jaki jest ich sposób działania, czym są klucze i do czego mogą służyć, kim jest Runyon i co łączy go z Rosalee oraz jaką władzę nad mieszkańcami miasteczka ma tajemnicza Burmistrzyni.

Portereńczycy zdają się posiadać dwie cechy wybijające się spośród pozostałych, pozostających znacznie w tyle – to konsekwencja w działaniu wyrażająca się w obowiązkowości oraz brak wyższych uczuć, takich jak współczucie czy miłość. Hanna stara się to zmienić. Musi ocalić nie tylko swoją matkę, ale też pomóc Wyattowi.

Powieść Dii Reeves – Krwawy fiolet – stanowi popis obłędnej wyobraźni. Wyobraźni, która posiada granice tam, gdzie kończą się możliwości snucia opowieści. Kolory nakładają się na siebie, tworząc opalizujące hologramy zdarzeń i opisów miejsc, w których czas zdaje się być płynną substancją połączoną z nieistniejącymi prawami fizyki, wyciekającą między płytkami zniszczonego chodnika. Fantazja powieści jest dowodem nieograniczonych możliwości Autorki – nie tylko pod względem treści, ale też doskonałego wyczucia psychologii pragnień osób znajdujących się w różnych sytuacjach – odrzucenia, wyalienowania czy pozostających w sferze inności i odmienności.
Szaleństwo nigdy nie było tak pociągające.


Rodzice Wyatta siedzieli na kanapie po przeciwnej stronie salonu, czytając gazetę. Spojrzeli na nas, gdy weszliśmy, ale wtedy jakiś mały, pucołowaty chłopiec wbiegł do pokoju i usiadł na podłodze przed telewizorem. W jednej ręce trzymał miskę czereśni, a pod pachą – szmacianą lalkę z rozczochraną rudą głową.
– Paolo! – powiedziała ostro matka Wyatta. – Czemu nie jesteś w łóżku?
– Szmatek nie może spać – wyjaśnił chłopiec, po czym podsunął czereśnię do ust lalki wymalowanych niebieskim markerem.
A one otworzyły się i połknęły czereśnię. Za chwilę lalka sama sięgnęła do miski, chwytając owoce szmacianymi rączkami.

(…)
Wyatt wciągnął mnie do pokoju.
– To jest Hanna Järvinen. Hanno, to mój braciszek, Paulie.
To Szmatek.
Lalka zamachała rączką, spoglądając na mnie guzikowymi oczami.


Dia Reeves Krwawy fiolet

5 komentarzy

  1. Lubię fiolet, lubię książki, lubię dziwne klimaty, czyli to jest pozycja w sam raz dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ten cytat na końcu ;) Nie wiem czy mi się tylko wydaje, ale ta książka jest dość absurdalna, co ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to prawda. I jest makabryczna, ale jednocześnie bardzo oryginalna:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam. Średnie szczerze mówiąc. Ale trzeba przyznać, to była zwariowana przygoda ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z moich ulubionych książek. Totalny absurd i groteska. I zupełnie żadnych konwencji!

    OdpowiedzUsuń